Zasady
Czy tylko ja miewam takie dni, że boje się podejmowania podstawowych czynności ? Że boję się lęku w głowie, który mówi mi "nie dasz rady...odpuść"?
Jest to cholerne uczucie bezradności.
Niby sobie jakoś radzę, staram się, ale na mojej drodze codziennie pojawia się coś skomplikowanego.
Mój chłopak był zaskoczony moim zachowaniem, jak i również ja sama. Po zakupach rzuciłam się na wszystko. Zaczęłam od arbuza, skonczyło się na kilku chipsach i ciastkach. A na sam koniec popiłam oranżadą. Zrobiłam to na jego oczach. Po 2 minutach wleciałam do pokoju, wzięłam buteleczkę olejku rycynowego i wypiłam na hejnał...tak, tak...ohydztwo. Po 15 minutach zwymiotowałam, a po 2 godzinach przeczyściło mnie do czysta.
Czy jestem z tego dumna? Nie.
Czuję się teraz słabo. Boli mnie brzuch, jelita, gardło i głowa. Uświadomiłam sobie jak bardzo beznadziejna jestem. Znajomych nie mam..bo po co? Mam jedna przyjaciółkę, która i tak bawi się dobrze w Anglii, a mną interesuje się gdy przyleci dwa razy w roku do Polski. Wow..fascynujące.
Rodzina myśli, że radzę sobie świetnie i jakie ja mogę mieć problemy?
Chłopak uważa, że jak zwykle koloryzuje i wyolbrzymiam.
A ja czuje się jak śmieć i mam ochotę zapaść się pod ziemię...
Wiecie co? Koniec z obiecywaniem. Muszę spiąć dupę. Serio.
Piszę tutaj, że od jutra, od jutra, wy myślicie że jestem świetna, a tak nie jest.
Mam wyrobione w głowie jakieś pojebane zasady...
- a co jeżeli będzie efekt jojo ?
- a jak zwolni mi metabolizm?
- a jak nie spale tego tłuszczu?
- a jak nie wytrzymam, bo coś się przydarzy ?
Cholera...to jest ten mętlik, który mi łazi po głowie.
Czuję się jak wyrzutek przez jakieś obce ciało na tą planetę.
Aż mi się ryczeć chce gdy widzę chude laski, które wpieprzają na potęgę i nic po nich nie widać. Jebane dzieło genetyczne. W moim wypadku to nierealne, ponieważ nie odziedziczyłam figury po mamie, która wygląda cudownie zawsze.
Oj może mi przejdzie. Chwilowe wahania nastroju, dziwny okres w życiu.
Jest to cholerne uczucie bezradności.
Niby sobie jakoś radzę, staram się, ale na mojej drodze codziennie pojawia się coś skomplikowanego.
Mój chłopak był zaskoczony moim zachowaniem, jak i również ja sama. Po zakupach rzuciłam się na wszystko. Zaczęłam od arbuza, skonczyło się na kilku chipsach i ciastkach. A na sam koniec popiłam oranżadą. Zrobiłam to na jego oczach. Po 2 minutach wleciałam do pokoju, wzięłam buteleczkę olejku rycynowego i wypiłam na hejnał...tak, tak...ohydztwo. Po 15 minutach zwymiotowałam, a po 2 godzinach przeczyściło mnie do czysta.
Czy jestem z tego dumna? Nie.
Czuję się teraz słabo. Boli mnie brzuch, jelita, gardło i głowa. Uświadomiłam sobie jak bardzo beznadziejna jestem. Znajomych nie mam..bo po co? Mam jedna przyjaciółkę, która i tak bawi się dobrze w Anglii, a mną interesuje się gdy przyleci dwa razy w roku do Polski. Wow..fascynujące.
Rodzina myśli, że radzę sobie świetnie i jakie ja mogę mieć problemy?
Chłopak uważa, że jak zwykle koloryzuje i wyolbrzymiam.
A ja czuje się jak śmieć i mam ochotę zapaść się pod ziemię...
Wiecie co? Koniec z obiecywaniem. Muszę spiąć dupę. Serio.
Piszę tutaj, że od jutra, od jutra, wy myślicie że jestem świetna, a tak nie jest.
Mam wyrobione w głowie jakieś pojebane zasady...
- a co jeżeli będzie efekt jojo ?
- a jak zwolni mi metabolizm?
- a jak nie spale tego tłuszczu?
- a jak nie wytrzymam, bo coś się przydarzy ?
Cholera...to jest ten mętlik, który mi łazi po głowie.
Czuję się jak wyrzutek przez jakieś obce ciało na tą planetę.
Aż mi się ryczeć chce gdy widzę chude laski, które wpieprzają na potęgę i nic po nich nie widać. Jebane dzieło genetyczne. W moim wypadku to nierealne, ponieważ nie odziedziczyłam figury po mamie, która wygląda cudownie zawsze.
Oj może mi przejdzie. Chwilowe wahania nastroju, dziwny okres w życiu.
Zależy mi na kontakcie z wami. Codzienne pisanie, ustalenie wspólnych zasad, doping byłby najlepszy. Gdy mam angażować się w coś sama to jest to ciężkie do realizacji.
Jest któraś chętna do spełnienia marzeń ? wspólnie ? Piszcie GG: 35810709 :)
Jest któraś chętna do spełnienia marzeń ? wspólnie ? Piszcie GG: 35810709 :)
DASZ RADĘ! Nie pozwól wmówić sobie przez głosy w głowie że będzie efekt jojo że nie dasz rady, bo to wszystko zależy od Twojego samozaparcia i siły. Ja też mam z tym problem. Ogromny problem ciągnący się długo, lęku, porazki. Między innymi dlatego nazwa mojego bloga to kill the fear, aby wygrać z głupimi myślami, osiągnąć cel. Masz moje wsparcie ♥ kroczek po kroczku i będzie lepiej :*
OdpowiedzUsuń*przytula*
OdpowiedzUsuńKotek, dasz radę, jak to powiedziała Ashen. My w Ciebie wierzymy!
Co do jo-jo, odpowiednie wyjście i będzie dobrze. Dasz radę, wszystkie damy!
Trzymaj się, Kochanie!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKochana nie martw się tak bardzo :( Wątpliwości to rzecz ludzka i każdego z nas nachodzą.. Będzie dobrze :)) Trzymaj się ❤
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz słaby humor kochanie , ale pociesz się tym , że teraz może być tylko lepiej. Nie poddawaj się , tylko jeszcze mocniej się staraj po małym napadzie . Wierzymy w ciebie jak mówią dziewczyny wyzej i nie przestaniemy. Jak zaloze nowe GG to chetnie do ciebie napisze. Nie martw sie , tez jestem samotnikiem , ale trzeba znalezc piekno w byciu wlasnie nim. Buziaki ! ;**
OdpowiedzUsuńOczywiście, że ci się uda, jeśli sama się na to ZDECYDUJESZ. :) Jeśli zamiast otwierania lodówki, gdy czujesz "ten" rodzaj apetytu, pójdziesz się szybko czymś zająć, wypijesz parę l wody, pójdziesz się przejść z chłopakiem. WSZYSTKO możesz zmienić. Możesz mieć przyjaciół, fajne życie, śliczną sylwetkę, jeśli sobie na to pozwolisz i się nie poddasz. Możesz jeść gdy tylko zechcesz, możesz kontrolować wszystko gdy tylko zechcesz, możesz być chuda gdy tylko tego zechcesz i szczęśliwa także, gdy tylko tego zechcesz. Twój wybor, kruszynko. Nie poddawaj się. ;*
OdpowiedzUsuńkruszynko piszę tylko, że na razie nie będzie mnie na blogu, bo "prawdziwy świat" przejął u mnie ostatnio kontrolę. Nie mogę obrać sobie bloga za priorytet obecnie, przepraszam.
UsuńBuźka, trzymaj się chudo!
Też często mam takie myśli, lecz próbuje je stłumić w swojej głowie. Nie zamartwiaj się tak tym wszystkim na zapas. Niestety w życiu nie jest kolorowo :( Właśnie najgorsze jest to, ze mam takie koleżanki, które jedzą wszystko na potęgę: frytki, pizza, chipsy, same niezdrowe rzeczy, a są chude, a na dodatek jak liczyliśmy na lekcji swoje BMI, to tym dwóm, wyszło, że mają niedowagę. Gdzie tu sprawiedliwość? U mnie wystarczy, ze spojrzę na ciastko i już tyję XD (żart). Trzymaj się i głowa do góry!
OdpowiedzUsuń_____
chcebycchuda98.blog.pl
Żadnego jojo nie będzie, zwolnienia metabolizmu tym bardziej!
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że do mnie możesz zawsze napisać :D
Buziaki
Ja już w zasadzie mam swoje zasady ale bardzo chętnie się z Tobą powspieram, jeśli chcesz oczywiście :) Może sobie jakoś pomożemy :) popołudniu zagadam do Ciebie na GG :) zapraszam :)
OdpowiedzUsuńskinny-anna.blogspot.com
https://motylkowo36.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń