Jesień

Wesele o którym tak non stop wspominałam w ostatnich postach było świetne.
Fakt, faktem dużo jedzenia, wino, ale tańce i ich ilość to istny kosmos ! Przed 3 dni chodziłam obolała haha.
Od początku tego tygodnia dopadł mnie dołek. Koniec wakacji, widok dzieciaczków idących do szkoły i deszcz za oknem - te czynniki doprowadziły do tego, że mam doła. Jesienna depresja.
Siedzę w mieszkaniu i zajadam smutki. To nic. Ogarnę się. Jadłam śmieciowo, ponieważ ostatnio z chłopakiem nie robimy zakupów, nie chce nam się. Plus jest taki, że jutro idę na dzień próbny na bar do klubu w naszym mieście, więc jak dobrze pójdzie to będę miała pracę na weekendy. Cieszę się. To już jest jakieś zajęcie. Wystarczająco nasiedziałam się w domu, a tak to jakaś dodatkowa kasa na własne "widzi mi sie".
Ćwiczę i mam motywację do ćwiczeń, a to chyba dobrze?
Do przyszłego lata może osiągnę sukces. Marzę o tym :) Już nie patrzę na to, żeby udało mi się w miesiąc. Powoli do przyszłych wakacji.
Postanowiłam sobie kilka rzeczy:
- systematycznie prowadzić tego bloga
-ćwiczyć codziennie
-ograniczyć gluten, nabiał i mięso (aczkolwiek mięsa już nie jem).
-nie jeść słodyczy.
-codziennie wieczorem spacerować minimum godzinę.

Uważam, że będzie to dobry czas. Czuję, że takie jedzenie co teraz nie prowadzi do niczego dobrego i czuję się fatalnie. Dużo niezdrowych rzeczy, leżenie bezczynnie na łóżku pod kocem do niczego dobrego nie prowadzi. Czuję siłę i pozytywną energię. 


Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, ze świetnie bawilas się na weselu!
    Tak, najważniejsze to iść do przodu. Kiedy idziesz powoli, wiesz, ze efekty będą trwalsze :).
    Trzymaj się! ;3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz