Świnka wróciła

Hej Kruszynki ♥
Dawno mnie tutaj nie było. Zdaje sobie sprawę z tego, że posty o mojej nieobecności są ostatnio częste, ale nic na to nie poradzę, że próbowałam się ustabilizować, ułożyć myśli.
Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że za miesiąc mam wesele u znajomego, więc moja motywacja jest większa. Ujemny bilans kaloryczny wpadnie od jutra po całości i masa treningów. Muszę wyglądać cudownie i czuć się dobrze, a nie jak gruba świnia. Dzisiaj jadłam zdrowo (1000kcal), ale od jutra chce jeść mniej i się oczyszczać. Boję się tego, że mi się nie uda, ponieważ jestem całymi dniami sama w mieszkaniu i z nudów potrafię sięgnąć po słodycze.
Chłopak mnie wspiera, bo wie, że chce schudnąć do wesela. Nie podoba mu się to, ale wie że mnie nie powstrzyma.
Z rodziną kontakt mam słaby, a moja własna mama powiedziała, że mogłabym trochę kg zgubić...wyobrażacie jak się czułam? Zapłakana wyleciałam do ogrodu i siedziałam rozmyślając nad wszystkim.
Teraz plan jest taki, żeby schudnąć i pokazać innym, że mogę.
Nie interesują mnie skutki uboczne, bo tej myśli nawet do siebie nie dopuszczam. Wiem, że jak się zaprę to wygram tą walkę.
Uda mi się.

Komentarze

  1. Wesele to super motywacja. Cieszę się, że jesteś tak zmobilizowana Kruszynko :* Powodzenia w treningach! Ja też trenuję ten tydzień w miarę ostro hahah :) Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadchodząca uroczystość rodzinna to świetna okazja, by zaczerpnąć motywacji. Jednakże wydaje mi się, że 1000 kalorii to już jest mało. Uważaj na siebie i nie głodź się. Będziesz cudownie wyglądała na weselu, jeśli będziesz jeść zdrowo i robić treningi. Nie potrzebujesz do tego głodowych bilansów. Bo co by było, gdybyś zasłabła na tym weselu?
    Uważaj na siebie i powodzenia! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważaj, żebyś nie miała napadów, bo przy ujemnych bilansach czasem tak bywa :/ Trzymam kciuki, że ci się uda <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz