Etap

Są takie dni w życiu, gdy czekamy na to, aż coś przyjdzie do nas samo. 
Uśmiechamy się do siebie w lustrze wmawiając, że to będzie dobry dzień, a prawda okazuje się inna. Zatapiamy się w głupich myślach odbiegających od rzeczywistości. Chcemy żyć inaczej, ale w środku się dusimy okazując ludziom to, czego oczekują, a sami płaczemy w środku. 
Tak jest ze mną. 
Każdego ranka budzę się w przekonaniu, że to wszystko to głupi sen, który okaże się dzienną komedią. Niestety, życie spierdoliło mi się po całości i to co okazało mi się kiedyś niemożliwe, bo myślałam "a ja mam farta" okazało się to gównianą nieprawdą.
Bywają tutaj takie osoby, które uważają, że moje zdania nie są całością, że to wszystko jest komiczne i abstrakcyjne.
Przyznam wam racje.
Nie mam głowy teraz to tego co mój łeb klepie w tym poście. Cały czas chodzą mi dwie myśli:
1. Widok wypadku i mojego umierającego narzeczonego.
2. Nie mogę jeść, bo on nie je, a jedzenie to zło.
Co właśnie robię? Pije senes. Chce sie oczyscic z tych wszystkich złogów w organizmie. Mam nadzieje, że sprawnie mi to pójdzie i uda mi się to zrealizować.
Nie chce jeść. Jedzenie to pycha, to chęć spędzenia grzesznego poczucia chwili szczęścia. A jest to złe. Człowiek jest karany przez to tyciem. Wydaje nam się to dziwne, ale taka jest prawda. Jemy by być czuć przyjemność,  a rzadko kiedy skupiamy się na tym, czy faktycznie tego chcemy.
Ja tego nie chce. Mam dosyć patrzenia na siebie w lustrze mówiąc "wyglądasz jak potwór, jak spasiona świnia". Przez krótki etap w moim życiu była osoba, która każdego dnia budząc się spoglądała się na moją zaspaną twarz mówiąc "jesteś piękna". Tej osoby już nie ma, a ja ją kocham cały czas i brakuje mi tego wszystkiego. Brakuje mi zrobienia dwóch porannych kaw, wspólnie zapalonego papierosa o poranku, zaplanowania kilku najbliższych godzin..
Jak teraz wygląda moje życie? Nijak. Wstaje rano, piję herbatę, lecę na pociąg o 6:40 żeby wyrobić się na uczelnię, męczę tam się kilka h, wracam do domu i kładę się do łóżka gapiąc się w sufit, ewentualnie słucham mamy gadania "masz zjeść obiad". Nie miałam dobrych kontaktów z mamą i siostrą przez rok, a cała rodzina myśli, że będe im się rzucać za każdym razem na szyję krzycząc "jest zajebiście". Przez chwilę myślałam, że dam sobie radę, a mija już miesiąc i każdego dnia czuję się gorzej.


Komentarze

  1. Kochana, nie możesz żyć przeszłością. Żyjesz i musisz żyć. Przecież Twój chłopak na pewno by nie chciał, abyś pogrążyła się aż w takim smutku, że nie jesz. Nic nie jesz. Staraj się wykorzystać swoje życie jak najlepiej.
    Wiem, pewnie wydaje Ci się to dziwne, co piszę. Czujesz złość do mnie, że w ogóle mam odwagę coś takiego wypisywać... Ale musisz zauważyć to, że masz przed sobą życie. Że jesteś młoda. Postaraj się oczyścić umysł (może medytacja?). Uwolnić od złych emocji. To trudne, czasochłonne, ale dasz radę. Ożyjesz znów, tylko musisz tego chcieć.
    Trzymam za Ciebie kciuki ♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz